22.07.07 20:39

Cisi uzytkownicy Linuksa

Podczas gdy procent uzytkownikow Linuksa w statystykach ani drgnie, a bitwy (a czasem i dyskusje) na temat przyczyn trwaja w najlepsze, prawdziwa liczbe ciezko ocenic. O czym mowa? O uzytkownikow systemow wbudowanych (embedded) z Linuksem. Niby dlaczego ich nie wliczac? Ich liczba jest duza. Duzy procent (jesli nie wiekszosc) odtwarzaczy DVD dla zwyklego uzytkownika dziala pod Linuksem. Tak samo male routerki (podlaczane np. do modemu kablowego albo posiadajace taka funkcjonalnosc). Nie jest czyms niezwyklym posiadanie w domu twoch urzadzen z Linuksem. A uzytkownik moze nic o tym nie wiedziec.

Czy ma to w ogole wplyw na zwykle komputery? Wydawaloby sie, ze nie. Jesli chodzi o wplyw bezposredni, moze to byc nawet prawda. Posrednio to zupelnie inna sprawa. Komputery zawieraja wiele elementow wykorzystywanych takze w urzadzeniach zbudowanych z Linuksem. To moze oznaczac dostepnosc sterownikow, albo co najmniej specyfikacji. Widac golym okiem, ze nowy uzytkownik Linuksa ma coraz mniej problemow ze znalezieniem sterownikow do swojego sprzetu. Sa oczywiscie inne przyczyny, ale istnienie duzej liczby 'ukrytych' Linuksow gra tu swoja role.


Wysłane przez: Mara | Niezmienny odnośnik | Categories: Kategorie: Nauka i technologia

30.04.07 22:07

The Economist o DRM; IP Criminal Measures directive

The Economist, w wywazony sposob i w duzej czesci z perspektywy konsumenta, pisze o tym, ze DRM nie dziala.

Z drugiej strony mamy dyrektywe IP Criminal Measures. Ma podobno przeciwdzialac terroryzmowi (tylko jaki jest zwiazek naruszen wlasnosci intelektualnej z terroryzmem?) przez wprowadzenie odpowiedzialnosci karnej za 'naruszenia wlasnosci intelekualnej na skale komercyjna'. Cokolwiek to by mialo znaczyc. Wg. FFII bardzo wiele elementow jest niejasnych.


Wysłane przez: Mara | Niezmienny odnośnik | Categories: Kategorie: Nauka i technologia

15.04.07 17:46

Nowy Debian stabilny

Etch stal sie wersja stabilna Debiana. Jedna z najwazniejszych nowosci jest oficjalny port dla AMD64. Strona projektu nie wszedzie jest jednak aktualna, trudno sie na przyklad dowiedziec o nowosci w porcie na ARM-a gdzie ciagle mowa o planach dla wydania Etch.

Niezaleznie od zawartosci wydania stabilnego, wiekszosc zwyklych uzytkownikow (nie administratorzy serwerow) bedzie teraz wybierac wydanie lenny/sid.


Wysłane przez: Mara | Niezmienny odnośnik | Categories: Kategorie: Oprogramowanie

18.03.07 21:19

Sprzedawanie danych o uzytkownikach

Nie jest tajemnica to, ze bedac naukowcem mozna uzyskac od dostawcow Internetu dane z ruchu sieciowego. Dane te sa (a przynajmniej powinny byc) anonimizowane.

Zostalo jednak niedawno ujawnione, ze dane o odwiedzanych stronach mozna kupic (takze tu). To dotyczylo rynku amerykanskiego, ale nie wydaje mi sie zeby w UE wygladalo to znaczaco inaczej.

Niespodzianka? Raczej nie. Co wiecej, takie sprawy nie sa raczej uregulowane prawnie, a i umowa miedzy uzytkownikiem a dostawca zazwyczaj nic o tym nie mowi.

Takie pozyskiwanie informacji o tym, co robia uzytkownicy, jest bardzo logiczne. Systemy oparte o konkretne strony beda znacznie mniej skuteczne, bo za pomoca Adblocka i podobnych narzedzi znaczna czesc z nich mozna oszukac. Zapytania, ktore pochodza bezposrednio z komputera uzytkownika to zupelnie inna sprawa i bardzo dobre zrodlo do analiz.

I tu dochodzimy do retencji danych. Na pierwszy rzut oka nie wyglada na powiazany z tematem. Jesli jednak przyjrzec sie blizej to czym sa dane zbierane jak nie zapisem tego, co w postaci nieco przetworzonej mozna sprzedac jako statystyki? Obawa o uzycie skladowanych danych nie wydaje sie bezpodstawna. Retencja oznacza wielkie zbiory danych na stalych nosnikach, ktore mozna zanalizowac znacznie mniejszymi kosztami niz teraz (odpada skladowanie!). To z kolei oznacza bardziej interesujace statystyki, ktore powinny sie dobrze sprzedawac. Za zgoda uzyttkownikow lub bez. Legalnie lub nie. Biorac pod uwage ogrom skladowanych danych (w Polsce rzadowy projekt mowi o 5 latach przy maksimum w UE wynoszacym 2 lata), jest prawie pewnym ze dane beda wyciekac.

Czy uzytkownicy powinni byc informowani, ze informacje o stronach, ktore odwiedzaja (i nie tylko) sa zbierane i przetwarzane? Jest dla mnie jasnym, ze tak. To informowanie nie powinno budzic zadnych watpliwosci.

A co uzytkownik zrobi z ta wiedza? Jedyna metoda ochrony jest szyfrowanie. A strony udostepniajace szyfrowanie to niewielki procent (za wyjatkiem bankow i instytucji finansowych). Co wiecej, nie jest trudno znalezc witryne, do ktorej haslo jest transmitowane bez jakichkolwiek zabezpieczen, a zdarza sie nawet ze bezposrednio w tresci zapytania. Uzywanie tylko stron zapewniajacych chocby podstawowe bezpieczenstwo to prawdziwe wyzwanie. Kazda nieszyfrowana akcja (wiekszosc przegladania WWW, chat, IM, e-mail itd) przemierza Siec jawnym tekstem. Moze byc przechwycona w dowolnym miejscu, nie ma sie kontroli nad tym, do jakich celow te dane posluza. Czy zdajemy sobie z tego sprawe?


Wysłane przez: Mara | Niezmienny odnośnik | Categories: Kategorie: Bezpieczenstwo

01.03.07 23:19

DRM: kilka lat wczesniej

Z ciekawoscia sledze zmiane afmosfery wokol DRM (i nie pisze tutaj o srodowisku FLOSS i okolicach, bo tutaj opinie pozostaja niezmienione). Wydawalo sie, jeszcze rok temu, ze tego typu rozwiazania sie przyjma i po prostu nie bedziemy miec wyboru.

A teraz? Jobs pisze przeciwko DRM (en). To oczywiscie spotyka sie z krytyka (en) koncernow muzycznych (en). Pytanie o sensownosc DRM pojawilo sie jednak w miejscach, gdzie do tej pory nie wystepowalo. To z cala pewnoscia nazywam pozytywem.

Ze spraw bardziej technicznych glosne staly sie metody uzyskiwania kluczy HD DVD i Blu-ray. Na tym przykladzie dobrze widac slabosc dystrybucji kluczy w tych systemach. Te, ktore wyciekly, moga byc teoretycznie zablokowane, ale co jesli stanie sie tak z kluczem popularnego sprzetu? Czy producent zaryzykuje niezadowolenie milionow (to calkiem mozliwe) uzytkownikow i koniecznosc zmiany w kazdym egzemplarzu co najmniej fragmentu oprogramowania (wykonywane zapewne w serwisie)? Warto tez porownac czas i koszty poswiecone na opracowanie tych zabezpieczen z czasem i kosztami potrzebnymi do ich zlamania. Nasuwa sie pytanie, czy nie mozna ich bylo wykorzystac lepiej w innych celach.

Pojawil sie takze system operacyjny z wbudowanym DRMem. Wplyw tego na komfort uzywania bedzie sledzony przez wiele osob, a na razie recenzje w tej kwestii sa raczej negatywne.

Z drugiej strony rynek muzyki (i nie tylko) nie-DRM ma sie calkiem niezle. Czy to chodzi o ksiazki (zob. np. Baens (en)), czy o muzyke (zob. np. Jamendo), to rozwiazania istnieja i znajda je ci, ktorzy zechca poszukac.

Dlaczego wiec tytul ,,DRM: kilka lat wczesniej''? Ano dlatego, ze sprawa DRM nie jest rozstrzygnieta, wahadlo wydaje sie znajdowac sie gdzies po srodku. Tyle tylko, ze za kilka lat (mysle ze 2-3) bedzie juz po rozstrzygnieciu. Jak bedzie ono wygladac? Wydaje mi sie, ze jakis rodzaj DRM przetrwa, ale dla niektorych zastosowan, nie w powszechnym uzytku. Ta pozytywna prognoza koncze...


Wysłane przez: Mara | Niezmienny odnośnik | Categories: Kategorie: Bezpieczenstwo, Oprogramowanie