Podczas gdy procent uzytkownikow Linuksa w statystykach ani drgnie, a bitwy (a czasem i dyskusje) na temat przyczyn trwaja w najlepsze, prawdziwa liczbe ciezko ocenic. O czym mowa? O uzytkownikow systemow wbudowanych (embedded) z Linuksem. Niby dlaczego ich nie wliczac? Ich liczba jest duza. Duzy procent (jesli nie wiekszosc) odtwarzaczy DVD dla zwyklego uzytkownika dziala pod Linuksem. Tak samo male routerki (podlaczane np. do modemu kablowego albo posiadajace taka funkcjonalnosc). Nie jest czyms niezwyklym posiadanie w domu twoch urzadzen z Linuksem. A uzytkownik moze nic o tym nie wiedziec.
Czy ma to w ogole wplyw na zwykle komputery? Wydawaloby sie, ze nie. Jesli chodzi o wplyw bezposredni, moze to byc nawet prawda. Posrednio to zupelnie inna sprawa. Komputery zawieraja wiele elementow wykorzystywanych takze w urzadzeniach zbudowanych z Linuksem. To moze oznaczac dostepnosc sterownikow, albo co najmniej specyfikacji. Widac golym okiem, ze nowy uzytkownik Linuksa ma coraz mniej problemow ze znalezieniem sterownikow do swojego sprzetu. Sa oczywiscie inne przyczyny, ale istnienie duzej liczby 'ukrytych' Linuksow gra tu swoja role.
The Economist, w wywazony sposob i w duzej czesci z perspektywy konsumenta, pisze o tym, ze DRM nie dziala.
Z drugiej strony mamy dyrektywe IP Criminal Measures. Ma podobno przeciwdzialac terroryzmowi (tylko jaki jest zwiazek naruszen wlasnosci intelektualnej z terroryzmem?) przez wprowadzenie odpowiedzialnosci karnej za 'naruszenia wlasnosci intelekualnej na skale komercyjna'. Cokolwiek to by mialo znaczyc. Wg. FFII bardzo wiele elementow jest niejasnych.
Sprawa BlackBerry jest ostatnio dosc glosna. To przyklad na to, jak firma nie majaca produktu, a tylko patenty, moze probowac zablokowac popularna usluge.
Kiedy zaczyna sie nowy rok, pojawia sie masa podsumowan ostatniego (i nie tylko). Wyciaga sie wnioski na przyszlosc z tego, co bylo...
Zdarza sie od czasu do czasu, ze jakies bardziej znaczace forum zostanie sprzedane przez tworce (z roznych przyczyn). Taka zmiana bardzo rzadko wychodzi na dobre. Znanym przykladem jest to, co stalo sie z czyms znanym teraz jako JustLinux. Ostatnio przytrafilo sie to QtForum. Kiedy doszlo do tego, ze mozliwosci dzialania na tym forum staly sie minimalne, administratorzy zalozyli cos nowego, o nazwie QtCentre. Zycze pomyslnosci i oby nie skonczylo sie podobnie.
Business Week publikuje liste pieciu najwazniejszych rzeczy zwiazanych z OpenSource z perspektywy biznesu. Mnie w tej piatce brakuje OpenOffice.org, ktorego popularnosc ostatnio bardzo wzrosla, szczegolnie w firmach.
Wikipedia zmienila wlasnie zasady dotyczace tworzenia nowych artykulow. Teraz moga to robic tylko zarejestrowani uzytkownicy (ale anonimowo mozna ciagle dokonywac modyfikacji). Zmiane spowodowala sprawa pewnego niesprawdzonego artykulu, w ktorej duze znaczenie mial artykul w USA Today.
Wprowadzona zmiana tak naprawde niewiele pomoze na takie przypadki i wszyscy o tym wiedza. Wikipedia to zrodlo takie jak kazde inne i tak jak kazde inne wymaga sprawdzenia.
Swoja droga jak na taka duza wiki, liczba podobnych przypadkow jest bardzo mala.
Iain Ferguson pisze na ZDNet, ze ideologia i debaty filozoficzne powinny zniknac z ogolnego obrazu Linuksa i srodowiska FLOSS.
Wyraznie widac, ze uwaza Linuksa i FLOSS za metode robienia interesow. A to nie jest takie proste. Po pierwsze, to spolecznosc, ktorej granice sa trudne do okreslenia. Po drugie, co wynika z pierwszego, spolecznosc oznacza, ze nie da sie jej w prosty sposob kontrolowac. To nie firma, gdzie zarzad moze zdecydowac i wprowadzic swoje decyzje w zycie...
Sa ludzie, ktorzy uzywaja Linuksa i FLOSS do robienia pieniedzy i nie ma w tym nic zlego. Dla nich ideologia jest (czesto) zbednym balastem. Jest tez wielu takich, ktory zajmuja sie tym z innych przyczyn. Tu juz z ideologia jest zupelnie inaczej, a debata bywa lubiana. Utraty tego ja osobiscie nie powitalabym z radoscia.
Wyobraz sobie, ze WWW nie zostalo wynalezione 15 lat temu, ale dzisiaj. Co byloby inaczej? James Boyle probuje odpowiedziec na to pytanie w felietonie z Financial Times. Odswiezajace, nawet jesli nie zgadza sie ze wszystkim.
LinuxQuestions.org ma juz 200 tysiecy zarejestrowanych uzytkownikow. Bliska jest takze liczba 2 milionow wiadomosci.
Istnieja nagrody przyznawane za najwieksze naruszenie prywatnosci (czy to ze strony firmy, czy to rzadu). Nazwa: Big Brother Awards. Tegoroczna edycja zbliza sie w kilku krajach. Warto przejrzec liste nominowanych. Kilka jest bardzo smiesznych. Kiedy jednak pomysli sie, ze niektorzy chca cos takiego rzeczywiscie wprowadzic, robi sie strasznie...
Groklaw donosi o orzeczeniu Sadu Najwyzszego Australii w sprawie dotyczacej modchipow do konsol PS2. Takie modchipy usuwaly ograniczenia zwiazane z regionami. Sad orzekl, ze modchip taki nie lamie technik do ochrony praw autorskich (co twierdzilo Sony) i jest wiec legalny.
Ciekawa historia: jeden astronom pobiera ze strony drugiego wyniki obserwacji (wykorzystujac Google). Przy ich pomocy znajduje nowy obiekt. I tu sie okazuje, ze autor logow rowniez ten obiekt znalazl i ma pretensje.
Nie bylo zapewne emaila z zapytaniem o mozliwosc uzycia logow. Z drugiej strony, jesli w artykule znalazlyby sie dokladne odniesienia do tego skad logi pochodza... Ja zakladam, ze jesli cos znajduje w sieci, to znalazlo sie tam zgodnie z wola tego, kto to umiescil. Widac czasem takie zalozenie jest bledne...
Ciezko osobie znajacej zarowno Koffice, jak i OpenOffice uwierzyc, ze ktos moze uwazac, ze uzywaja one jednego kodu. Jak sie okazuje, jest to jednak mozliwe (i ma swoj cel). Ciekawe, szczegolnie biorac pod uwage niekompatybilnosc miedzy nimi, ktora trwala kilka lat.
RMS udzielil wywiadu, w ktorym odpowiada na pytania miedzy innymi o GPL3. Wyglada na to, ze wiele kwestii jeszcze jest niepewnych. Wyjasnia miedzy innymi kwestie kompatybilnosci miedzy GPL3 i wczesniejszymi. Co wiecej? Kilka pytan o GPL i licencje, patenty na oprogramowanie i tzw. Trusted Computing. Interesujace, ale nie nalezy sie spodziewac sensacji.